sowie

Wydarzenia historyczne, historia, dawne dzieje Wałbrzycha i okolic

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2008-01-16 14:28

Ostatni komentarz: JA BYM TYLKO CHCIAł ZWRóCIC UWAGE TAKIEJ MłODEWJ KELNERCE NIE WIEM JAK ONA SIE NAZYWA TAKA BLONDYNKOA. DZIEWCZYNO MNIEJ TROCHE POWAGI I GODNOSCI BO ZACHOWUJESZ SIE STRASZNIE I JESTES BARDZO NIE MILA W STOSUNU DO KLIJETOW. TYLE
dodany: 2009.05.11 18:26:44
przez: staly klijet
czytaj więcej
Tajne podziemia pod Osówką?
2008-06-23 14:01

To już nie są żarty, nie jest to kolejny rekonesans badawczy, by stwierdzić tylko, że należy w tym i w tym miejscu wszcząć poszukiwania. Tym razem Jerzy Cera z Krakowa przyjechał do Głuszycy w asyście dużych koparek, maszyn wiertniczych, samochodów ciężarowych. Przyjechał, by dokonać próby dotarcia do zawalonych, ukrytych sztolni. Towarzyszą mu nie tylko naukowcy z AGH w Krakowie, ale też ekipa wydobywcza w liczbie ponad 30 osób. Od soboty rozpoczęto prace w trzech miejscach: pod Osówką, Soboniem i Moszną, a więc tam gdzie można się spodziewać odkrycia zakonspirowanych podziemnych komór, sieci przesyłowych, kanalizacyjnych, urządzeń lub maszyn. Na Osówce prace odkrywcze prowadzone będą w kilku miejscach. Duże nadzieje są związane z dotarciem do tajemnicy tzw. „Siłowni”, co do której wciąż jeszcze toczą się spory o jej przeznaczeniu. Z ekspertyz naukowych wykonanych w AGH wynika, że przebicie się przez zawał skalny powinno odsłonić wolne przestrzenie, na których istnienie wskazują przyrządy pomiarowe.
W sobotni poranek w nowo zbudowanym obiekcie obsługi ruchu turystycznego na Osówce odbyła się odprawa robocza. Jerzy Cera nie musiał nikomu przypominać, że jest oficerem. To wynika z jego wojskowej praktyki, a także z aktualnych doświadczeń biznesmena. Tak więc bez zbędnych słów i mitrężenia czasu wydane zostały dyspozycje, co, kto i gdzie ma robić, by jak najsprawniej wykonać „zadanie bojowe”.


Nie było fanfar, bębnów, salutów. Nie odśpiewano hymnu. Ale na twarzach wszystkich obecnych widać było uroczyste wzruszenie. Trudno się dziwić, że na tak długo oczekiwaną chwilę przybył z Konina autor jednej z pierwszych książek o tajemnicach Gór Sowich, prawnik, Marek Dudziak. Jest również burmistrz Głuszycy, Wojciech Durak. To co nastąpi może się okazać sensacją, która poruszy zafascynowanych tajemnicą „Riese” licznych odkrywców, badaczy, poszukiwaczy, no i wreszcie setki tysięcy zwykłych turystów, przybywających codziennie od paru lat na Osówkę, Rzeczkę, Włodarza.
Dla Jerzego Cery ten eksperyment, to najtrudniejszy w życiu egzamin odkrywcy - pasjonata. Poświęcił mu kilkanaście lat ustawicznych poszukiwań, gromadzenia materiałów, sporządzania map, pisania artykułów i książek. Przez ostatnie dwa lata przyjeżdżał z Krakowa do Głuszycy raz w miesiącu co najmniej na dzień. Robił to bezinteresownie, ponosząc koszty „delegacji pozasłużbowych”. Udało mu się zaszczepić swym entuzjazmem znajomych z krakowskiej AGH, którzy przeprowadzili tu gruntowne badania. I w ten sposób idea zamienia się w czyn. Czekamy wszyscy w napięciu i zdenerwowaniu na rezultaty poszukiwań. Jeśli nawet nie będzie sensacji, jeśli nie uda się osiągnąć spodziewanych efektów, to na pewno zostanie poczyniony daleko idący krok do potwierdzenia lub zaprzeczenia hipotezie o istnieniu utajnionych podziemi w Górach Sowich, a tym samym do wyjaśnienia faktycznego celu tej inwestycji.

 

Już za parę dni poznamy rezultat tej krakowskiej ekspedycji. Póki co trzymamy kciuki, a o jej wyniku natychmiast poinformujemy Czytelników.

Stanisław Michalik, „Głos Głuszycy”



Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: